Travellerspoint Blogi z podróży

Outback

O Aborygenach z Alice Springs juz pisalam, wiec moze teraz o innych wrazeniach. Alice Springs przywitalo mnie upalem, ale tego moglam sie spodziewac. Juz na lotnisku poznalam Angielke i Niemke i przez kilka kolejnych dni tworzylismy z nimi i 2 chlopakami z Niemiec fajna ekipe. W czwartek wybralismy sie zobaczyc zachod slonca nad Anzac Hill. To sztucznie stworzony jakby 'kopiec', z ktorego mozna ogladac panorame miasta i otaczajace je wzgorza. To wlasnie nad nimi zachod slonca jest warty zobaczenia.
W piatek przed 6-ta wyruszylismy w 24 osobowej grupie na nasz 3-dniowy trip w serce outbacku. Pierwsza sprawa, ktora absolutnie mnie zachwycila, to kolor ziemi - jest od brunatnej do wrecz czerwonej. Na niej tylko nieliczne, czesto wysuszone krzewy lub drzewa, niekiedy pasace sie krowy, bramy wjazdowe do odleglych farm... W palacym sloncu wyglada to wszystko jak z filmow o AU, ktore ogladalam w dziecinstwie.
Pierwszego dnia zobaczylismy Ayers Rock (Uluru). To najwiekszy monolit swiata, o kolorze od czerwonego do brunatnego, w zaleznosci od slonca i pory dnia, w ktorym sie go oglada. Stad tez taka popularnoscia ciesza sie miejsca, w ktorych mozna ogladac zachod slonca czy jego wschod nad Ayers Rock. Odbywaja sie w nich niczym pikniki, ludzie rozkladaja jedzenie, popijaja szampana. Moja ekipe niestety ominela przyjemnosc kolacji przy zachodzie slonca, bo 4 Azjatow, ktora podrozowala z nami zagubila sie gdzies w czasie 10 km wedrowki wokol Uluru. Kierowca musial wiec po nich wrocic, a my jako ostatnia ekipa czekalismy na nich w ciemnosciach, podziwiajac za to piekno rozgwiezdzonego nieba w poblizu Ayers Rock;) W czasie naszej wyprawy spalismy pod golym niebem, wiec okazji do tego nie brakowalo. A wyglada ono naprawde pieknie!!! Masa gwiazd, ktorej nigdy nie widzialam w PL. Kolacje jadalismy przy ognisku i wokol niego rozkladalismy tez nasze spiworki. Zwlaszcza 1-sza noc byla super, z dala od cywilizacji, ludzi, bez toalet i prysznicow;)
Obraz.jpg
Kolejne dni pozwolily nam przezyc wejcie na Ayers Rock - zwlaszcza jego 1-sza czesc robi wrazenie, gdyz zdaje sie byc niemal pionowa;)
IMG_3239.jpg
Lancuchy calkiem sie tu przydaja. Wspinajac sie na ten monolit wyzej mozna ujrzec obrazki niczym z ksiezyca, ludzie zdaja sie tacy malutcy, powierzchnia jest pelna roznych zaglebien, wzniesien, pofaldowana... Warto bylo to zobaczyc! Rownie ciekawa jest 8-mio km wedrowka po Kjata Tjuta (wiele glow) - miejscu bardzo waznym dla Aborygenow srodkowej AU. Jest to wiele skal w odcieniach brunatno - czerwonych, ktore swoim ksztaltem przypominaja glowy (moze zalezy komu;)). Chodzilismy posrod nich w samo poludnie, 35 stopni C, sciezki sa kamieniste, roslinnosc wysuszona (nie chce wiedziec jak te drzewa wygladaja latem), nasunelo mi sie wiec skojarzenie z Droga Krzyzowa. Jak dotarlismy do naszego busa, to wszyscy padali ze zmeczenia upalem.
IMG_3276_1_.pjpeg
Na szczescie Kings Canion odowiedzilismy juz przed 6-ta rano, a wedrowke po nim zakonczylismy przed 10ta. Oj, ciezko sie wstawalo przed 5-ta...;), ale ominelo nas za to najgorsze slonce. A sam Canion jest fantastyczny!
IMG_3361.jpg
Zbudowany z piaskowca, bialego w srodku, a pokrytego brunatno-czerwonym nalotem (hihihi, to dominujacy kolor w srodkowej AU;)). Mozna w nim oglada niesamowite formy jakie natury stworzyla z wyraznie zaznaczajacych sie warstw piaskowca. W dole jest tzw. Garden Eden, w ktorym mozna znalezc nie tylko wode (latem ponoc ludzie sie kapia) ale i zielone drzewa, rosliny...
IMG_3352.jpg

Wysłane przez tereska 17:53

Wyślij ten wpis.FacebookStumbleUpon

Spis treści

Bądź pierwsza(y) komentując ten wpis.

This blog requires you to be a logged in member of Travellerspoint to place comments.

Login